Kochać znaczy być blisko Recenzja „Bóg nigdy nie mruga” – Regina Brett


Zagroził strzykawką w autobusie


11 lutego 2015, 22:06 | 2 komentarze | 11 116
fot. Patryk Grzywiński

W dużych miastach to poważny problem. Chyba każdy spotkał się pośrednio lub bezpośrednio z próbą napaści czy gwałtu. Ilu z nas było biernymi obserwatorami zdarzenia? Kto zareagował?

Igła

Wracałem w ciągu dnia z uczelni. Na warszawskim Placu Wilsona wsiadłem do stojącego na przystanku autobusu. Miał odjechać dopiero za kilka minut. Kierowca gdzieś wyszedł. W środku pusto, siedzę mniej więcej na środku, jakaś dziewczyna siedzi tuż za miejscem kierowcy. Obok mnie jeszcze kilka osób.

Do autobusu wszedł przez przednie drzwi mężczyzna w średnim wieku. Miał na sobie cienką szeleszczącą kurtkę. Zrobił krok w kierunku dziewczyny i nachylił się coś do niej mówiąc jednocześnie blokując jej drogę ucieczki. Oderwałem się od okna i spojrzałem na niego. Z zaciśniętego rękawa wysunęła się igła strzykawki. Dziewczyna była przestraszona, obejrzała się wokół szukając pomocy.

Gdy zobaczyłem igłę zamurowało mnie. Zdarzało się, że ktoś groził mi albo komuś z mojego otoczenia ale nigdy nie używał wtedy ostrych przedmiotów. Działo się to może 4 metry ode mnie. Oceniłem sytuację i stwierdziłem, że podejście do tego człowieka mogłoby sprowokować go do ataku. Igłę trzymał bardzo blisko dziewczyny.

Cała sytuacja trwała moment. Dziewczyna oddała posłusznie telefon, a złodziej wyskoczył z autobusu i się oddalił. Usiadłem obok niej tłumacząc że widziałem całą sytuację. Dałem jej chusteczki bo widziałem, że łzy jej napływają do oczu. Mogła mieć może z 14 lat. Zaproponowałem, żeby zadzwoniła z mojego telefonu do bliskich żeby się nie martwili. Na tyle mnie było stać.

Po dziś dzień zastanawiam się czy dobrze zrobiłem. Mogłem przecież podejść do gościa, wziąć go za chabety i wyrzucić z autobusu. Taaa, mogłem ale chyba tylko pomarzyć. Byłem wtedy 19-latkiem na pierwszym roku studiów, chudy jak patyk. Bałem się zareagować, bałem się o dziewczynę, nie wiedziałem jakie świństwo kryje się na igle strzykawki. Mogłem skoczyć za nim w pościg jak tylko wyszedł z autobusu. Mogłem w końcu zadzwonić na policję. Nic z tego. Wybrałem jedno z najprostszych rozwiązań i jest mi z tym teraz źle. Wiem jednak, że nie wybrałem zupełnej bezczynności.

Nigdy nie wiadomo do czego jest zdolny napastnik

Wracaliśmy ze znajomymi ze spotkania. Mieliśmy zwyczaj odprowadzania siebie nawzajem. Na drodze natrafil<iśmy na starszego od nas może o 10 lat mężczyznę. Leżał na trawniku. Było już ciemno ale blask latarni oświetlił go i zobaczyliśmy że miał rany cięte na ramionach. Postanowiłem się zatrzymać i zapytać go czy potrzebna mu pomoc. Okazało się, że facet jest przytomny i kiedy tylko pomogłem mu wstać zaczął zachowywać się agresywnie. Przecinał pięściami powietrze na pokaz, zaczął machać nogą przed moją twarzą. Ponieważ w naszej ekipie były dziewczyny, dlatego pierwszym i najważniejszym zadaniem w tej sytuacji było odprowadzenie je bezpiecznie do domów. „Bokser” dotrzymywał nam kroku szukając zaczepki. Na szczęście nic się nie stało, wszyscy wrócili do rodzin. Ta sytuacja nauczyła mnie ostrożności ale nie przeszkodziła w późniejszym pomaganiu tym, którzy tej pomocy potrzebowali.

Napastnicy są bezkarni ale możesz to zmienić!

Szczególnie w większych miastach możemy w każdej chwili stać się świadkami napaści. Od naszej reakcji zależy nie tylko co się w danym momencie stanie ale nie tylko. Jeśli zareagujemy i wystraszymy napastnika i taka sytuacja powtórzy się kilkakrotnie, wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że nie będzie on podejmował kolejnych prób kradzieży (lub gwałtu – to też poważny problem ale chyba na osobny wpis). Dlatego proszę Was – reagujmy. Dzwońmy pod 112 kiedy sytuacja tego wymaga. Bierzmy sprawy w swoje ręce. Możemy zmienić status quo. Wystarczy chcieć!

Powyższy wpis jest częścią kampanii społecznej „Możesz to zmienić!” zainicjowanej przez Pawła Dąbrowę, świadka napadu, który jako jedyny pomógł dziewczynie, która była molestowana w miejscu publicznym. To wydarzenie było na tyle mocnym przeżyciem, że postanowił zorganizować akcję społeczną.

Aby dowiedzieć się więcej kliknij na poniższe logo i odwiedź stronę internetową akcji. Wkrótce – być może – pojawi się na Twojej tablicy spot reklamowy dotyczący akcji. Pamiętaj aby go udostępnić i zachęcić do tego znajomych.

fot. Patryk Grzywiński

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: