Jaki laptop kupić na początku roku 2015? Zagroził strzykawką w autobusie


Kochać znaczy być blisko


14 lutego 2015, 10:58 | 4 komentarze | 16 283

Dziś Walentynki. Kina pękają w szwach, znalezienie pustego stolika w restauracji graniczy z cudem, a ramy łóżek przeżywają próbę wytrzymałości. Dajemy sobie prezenty, organizujemy ciekawe wyjścia, chodzimy na bale albo imprezy, a najważniejsze jest to, żebyśmy byli blisko.

Walenty z Rzymu, patron skrajności

Wiecie dlaczego patron dnia dzisiejszego jest znany na wszystkich kontynentach i tego jedynego dnia w roku mniej lub bardziej świadomie obchodzimy jego Święto? Obstawiam, że wynika to z jego otwartości na drugiego człowieka, a szczególnie na biednego i opuszczonego przez innych. Zwróć uwagę na to, że ludzie poznali się na nim i bardzo chcieli aby został biskupem. Walenty idzie za namową wspólnoty i odnajduje w sobie chęć służenia innym właśnie w ten sposób. Gdyby to był pierwszy niedzielny katolik z pewnością nie zyskałby takiej popularności. Walenty się czymś pozytywnie wyróżniał.

Ta sytuacja przypomina mi niecodzienną drogę powołania kapłańskiego św. Augustyna. Czy wiecie o tym, że młody chłopak chciał zostać mnichem, aby spędzać czas w odosobnieniu? Udał się w tym celu do Hippony gdzie – jak przypuszczał – nikt go nie znał. Podczas niedzielnej eucharystii nieznający dobrze łaciny biskup mówił o dramatycznym braku kapłanów w diecezji. Wnet zgromadzeni ludzie zaczęli wołać: „Augustyn – kapłanem”. Okazało się, że sława nawróconego retora rozeszła się wbrew niemu. Za namową wspólnoty Augustyn podjął decyzję o pójściu tą drogą.

Walenty przebywał z ludźmi. Poświęcał im swój czas, bo wiedział że tego oczekuje od niego Bóg. Kiedy pogański filozof Kraton poprosił o uzdrowienie swojego sparaliżowanego syna, Walenty nie wahał się ani chwili.  Przybył do Rzymu i oświadczył, że warunkiem uzdrowienia jest prawdziwe uwierzenie w Chrystusa i przyjęcie przez cały jego dom prawdziwej wiary w Jezusa, w którego imieniu miało dokonać się uzdrowienie. Co szczególnie ważne – po tej deklaracji Walenty zamknął się z chorym w komnacie i spędził na modlitwie cały dzień dzień aż do późna w nocy. Oszpecony syn przed którym ludzie odwracali twarze i Święty Biskup. Podczas całodziennej modlitwy dokonało się uzdrowienie.

Święty Walenty jest patronem skrajności, bo jednocześnie błogosławi zakochanym, małżonkom, nowożeńcom i obejmuje swoją troską epileptyków oraz osoby borykające się z chorobami natury psychicznej. Skrajność polega tu z jednej strony na posiadaniu kogoś bliskiego kto troszczy się o nas, z drugiej zaś – w przypadku chorych psychicznie – bardzo często braku wsparcia ze strony rówieśników, trudnościach w odnalezieniu miłości swojego życia czy poważny problem na rynku pracy.

Miłość ma wiele odcieni

Nie ma to nic wspólnego z 50 odcieniami Greya. Całe szczęście.

Miłość ma wiele obliczy. Jest miłość ze strony naszej matki i ojca. Zaczynamy się uczyć w ich objęciach miłości i tym samym uczymy się ją odwzajemniać. Gdzieś obok pojawia się miłość do dziadków. Później są pierwsze przyjaźnie i miłości – w przedszkolu (chociaż nie, w przedszkolu to są tylko „narzeczone”), szkole, na studiach. Wiele mniej lub bardziej poważnych związków i sympatii. A może miłość na całe życie. Przyjaciele przy których się czujemy naturalnie i których też przecież kochamy. Miłość małżeńska i rodzicielska. A jak Pan Bóg da i dzieci się pospieszą – także miłość do wnuków czy nawet prawnuków.

Skoro tak wiele osób możemy obdarzyć miłością to pamiętajmy szczególnie o osobach chorych. Przecież to ludzie cierpiący, oprócz swoich dolegliwości, na deficyt miłości. Kto zaspokoi ich głód funkcjonowania w społeczeństwie jeśli nie my?

Chorych psychicznie w Polsce może być wcale nie mniej niż zakochanych. Według badań przeprowadzonych przez CBOS w 2006 r. w placówkach psychiatrycznych leczyło się około 1,5 mln osób, tj. około 4% ludności naszego kraju. A ile osób cierpi na mniejsze lub większe niezdiagnozowane zaburzenia psychiczne? Przypuszczalnie może to być nawet do 8 mln Polaków. To co piąty obywatel naszego kraju!

Krzysiek

Dołączył do nas między 5 i 6 klasą podstawówki. Od pierwszych dni dał poznać jak żywiołowy, otwarty na innych chłopak. Humor zawsze mu dopisywał, chociaż jego żarty były na innym poziomie niż reszty klasy. Kilka dni później ja i kolega zostaliśmy poproszeni przez wychowawcę, jako osoby, które się z nim „zaprzyjaźniły”, żeby nie zostawiać go samego. Dowiedzieliśmy się wtedy, że Krzysiek ma padaczkę. Ataki nie zdarzały się często jednak kiedy już miały miejsce trzeba było zadbać o to, żeby nic mu się nie stało. Czuliśmy się zobowiązani częściej z nim przebywać. Powiem więcej, chętnie spędzaliśmy z nim czas bo, choć był inny aniżeli reszta klasy, to mówił to co myśli, nie owijał w bawełnę, nie kombinował. Był szczery. Cieszę się, że mogłem go lepiej przez te kilka lat poznać i mu towarzyszyć.

Chcesz więcej?

Czujesz niedosyt? Niekonwencjonalne podejście do walentynek znajdziesz również na Walentynkowej odsłonie portalu Deon.pl. #widzęcię

widzecie

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: