Od dnia dzisiejszego rozpoczynam współpracę z Depositphotos. Spodziewajcie się większej ilości wpisów ozdobionych zdjęciami z tej bazy fotografii.
Ostatnio rozmawiałem ze znajomym na temat prowadzenia fanpage’a. Powiedział coś takiego: „niestety ludzie częściej zwracają teraz uwagę na zdjęcia”. Rozmowa zeszła na owo „niestety”. Moim zdaniem „stety”. Jeśli już jakiś blog czy witryna jest udostępniona dla odbiorców, jako jeden z nich chciałbym oglądać dobre jakościowo zdjęcia. Sam często pracując przy projektach stron internetowych korzystam z płatnej bazy ze zdjęciami, jednocześnie usiłując przekonać klienta, że dobre zdjęcia są na wagę złota.
Przyznam otwarcie, że dotychczas korzystałem z bezpośredniej konkurencji Depositphotos. Powodów było kilka:
- Bezpłatna baza ze zdjęciami oferowała również zdjęcia z bazy płatnej, tak więc jeśli nie znalazłem darmowego zdjęcia, wtedy miałem możliwość znalezienia go w drugiej części strony
- Baza której używałem jest chyba najbardziej popularna mimo wysokich cen za kredyty
- Dotychczasowa baza była niezawodna za wyjątkiem kilku zdjęć Warszawy, których nie mogłem znaleźć
- Jedną z największych zalet była możliwość wygenerowania i pobrania dużego zdjęcia na potrzeby projektu. Klient musiał zobaczyć zdjęcie przymierzone do projektu (nawet ze znakiem wodnym) aby podjął decyzję o jego kupieniu. Używałem do tego dodatkowej wtyczki do przeglądarki.
Ponieważ propozycja banku zdjęć Depositphotos pojawiła się niespodziewanie, dlatego miałem niewiele czasu na przyjrzenie się ofercie. Udało mi się zapoznać z ogólnymi zasadami tego stocka muszę stwierdzić, że jestem kuszony lepszą ofertą niż ta, z której dotychczas korzystałem. Czuję się, jakby dzwonił do mnie handlowiec Play :) Ale po kolei:
- Skoro cena za kredyt w Depositphotos jest korzystniejsza, a zdjęcia są podobnej jakości, to po co przepłacać? Nie będę musiał szukać zdjęć w bezpłatnej bazie, bo zdjęcie z płatnej będzie znacznie lepsze i osiągalne zarówno dla mnie jak i dla klienta.
- Nie muszę korzystać z najpopularniejszego stocka zdjęciowego. Ważne żebym znalazł zdjęcia, które mnie interesują.
- Znalazłem na Depositphotos zdjęcia, których nie było w moim dotychczasowym stocku.
- Z wtyczką w przeglądarce był ten problem, że czasami nie była kompatybilna z najnowszą wersją Firefoxa. Przy Depositphotos mogę zapomnieć o wtyczce, bo powiększenie zdjęcia ze znakiem wodnym jest domyślnie dostępne. Przykładowo zdjęcie smakowitego jabłecznika z filiżanką kawy można pobrać w rozmiarze 1024x681px ze znakiem wodnym. W zupełności wystarcza na potrzeby projektów internetowych. Tak więc ostatni argument odpada.
Pewnie będę dokładnie chciał przejrzeć bazę i sprawdzić czy znajdę tam zdjęcia z różnych kategorii, ale pierwsza godzina zapoznawania się z serwisem mnie zadowala. Jestem optymistycznie nastawiony do serwisu także dlatego (muszę wam o tym napisać żeby być uczciwym), że otrzymałem miesięczny abonament na zdjęcia. Abonament skłonił mnie do przyjrzenia się szczegółowo bazie. I bardzo dobrze, bo pewnie nie zwróciłbym na te detale uwagi.
I na koniec kilka słów wyjaśnienia. Dlaczego jabłecznik i kawa? Kawę pewnie właśnie pijecie przed początkiem ciężkiego tygodnia w pracy/uczelni/szkole (tym cięższego, bo obarczonego przegarną Polaków z Czechami). A ciasto z jabłkiem? Dlatego, bo jabłko symbolicznie jest uważane za symbol rajskiego kuszenia (chociaż gdybyśmy się mieli czepiać szczegółów, to mowa była w Biblii o rajskim owocu, a nie konkretnie jabłku). Depositphotos skutecznie kusi ofertą. A rozsądek podpowiada, że spróbowanie rajskiego owocu, inaczej niż w biblijnej przypowieści, grzechem nie będzie.
Dla niezdecydowanych Depositphotos oferuje darmowy abonament na 7 dni podczas którego będziecie mogli ściągać po 5 zdj. dowolnych rozmiarów dziennie. Wystarczy kliknąć na logo:
Fot. Depositphotos.com – 1583505