Czy warto powierzyć odkurzanie i mycie podłóg robotom? Pokolenie TL;DR – czy potrafimy czytać długie teksty?


Zmiana stylu pracy sprzyja zmianie przyzwyczajeń


29 listopada 2016, 09:40 | 19 komentarzy | 43 661

Dwa miesiące temu zmieniłem miejsce pracy. Pożegnałem na pewien czas biuro co-workingowe, aby wrócić do pracy w domu. Doszedłem do wniosku, że stąd łatwiej kursować do przedszkola z coraz bardziej samodzielnym brzdącem. Wraz z tą zmianą przyszła inna – piję mniej kawy, a więcej herbaty. I dobrze mi z tym.

Wpis powstał w wyniku współpracy z agencją Biuro Podróży Reklamy reprezentującą markę herbat TET.

Grunt to znaleźć własny rytuał

Zacząłem od parzenia herbaty sypanej. W naszych domowych zakamarkach kryją się jej różne smaki i rodzaje. Właściwie na każdą okazję mamy coś dobrego. Zacząłem od niej, bo mamy jej chyba najwięcej, a ja lubię robić miejsce na to, co nowe.

Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia – a w tej sytuacji raczej picia – dlatego szybko doszedłem do wniosku, że lepiej będzie parzyć herbatę w dzbanku z miejscem na podgrzewacz i wtedy będziemy mogli się raczyć przez cały dzień ciepłym złocistym naparem. Pomysł był wyjątkowo dobry, gdy nagle w trakcie dopijania kolejnego kubka Earl Grey 'a do drzwi zadzwonił kurier.

Dostaliśmy do przetestowania paczkę herbat TET. Zestaw krył nie tylko trzy opakowania torebkowej herbaty ale także imbryk oraz gustowny kubek. W zestawie była TET Mulled Wine (grzane wino, bez wkładki) czyli mieszanka cejlońskich, kenijskich i indyjskich herbat z nutą m.in. imbiru, cynamonu, kardamonu i goździków; Ginger Green Tea czyli chińska zielona herbata z imbirem, rozgrzewająca; oraz bardzo tradycyjne TET English Breakfast, która okazała się również mieszanką herbat, która dobrze smakuje z mlekiem, koniakiem lub whisky. A ponieważ tak się złożyło, że mleko się akurat w lodówce skończyło…

tet-zestaw

Sposób parzenia równie ważny jak zawartość saszetki

Pospiesznie zalana wrzątkiem herbata zrobiona wyłącznie po to, by sprawniej przełknąć na szybko zrobione śniadanie będzie smakować jak gorąca woda z bliżej niezidentyfikowanym dodatkiem – to wiemy doskonale wszyscy. Dlatego właśnie tak ważne jest celebrowanie herbacianej przerwy oraz właściwe wykonanie naparu. Warto przy tej okazji odpowiedzieć sobie na kilka kluczowych pytań: ile mililitrów mieści Twój ulubiony kubek, z jakiej wody korzystasz, jak długo trzymasz saszetki we wrzątku oraz jakie dodatki preferujesz do herbaty i w którym momencie je dodajesz? To wszystko ma wpływ na jej smak.

mulled-wine

Po spróbowaniu każdej z trzech otrzymanych rodzajów najbardziej smakowała nam TET Mulled Wine. Zielona najlepsza była z cytryną, podobnie zresztą czarna, ale ta koniecznie z dodatkiem cukru. Skłamałbym gdybym powiedział, że to tylko i wyłącznie dzięki herbatom TET sączonym leniwie spod koca udało mi się wrócić w kilka dni do formy po piątkowej gorączce i ogólnym spadku kondycyjnym. Udało się dzięki szybko wziętym lekarstwom, siedzeniu godzinami w domu oraz wspomnianej herbacie. Co pomogło bardziej – dziś ciężko ocenić.

Mogę jednak zapewnić Cię o tym, że herbata jest bardzo smaczna, a zapach jaki wydobywa się po otwarciu pudełka uzależnia. Jeśli mnie nos nie myli – to wszystko za sprawą kardamonu w Mulled Wine i imbiru w Ginger Green.

tet-polewanie

Marka TET na tle konkurencji wyróżniła się nie tylko dobrym produktem, ale również niekonwencjonalnym podejściem do reklamy. Oryginalność polega m.in. na tym, że w reklamie nie znajdziemy standardowych ujęć przedstawiających produkcję oraz parzenia herbaty. Zamiast tego zobaczymy zabieganą parę, która podróżuje po londyńskich uliczkach, aż w końcu się spotyka i zatrzymuje aby celebrować razem chwile spędzone z bliskimi i ze sobą. Bardzo podoba mi się zarówno tego typu podejście jak również praca włożona w wykonanie samej reklamy kręconej w samym sercu Anglii. Zresztą zobaczcie sami:

Konkurs od TET

Zwróciliście uwagę na granatowy żaglowiec na prezentowanym na zdjęciach imbryku? Znalazł się on tam nieprzypadkowo. Marka TET aktualnie organizuje konkurs „Wygraj podróż swojego życia”, w którym można wygrać tygodniowy rejs żaglowcem po Morzu Śródziemnym dla dwóch osób. Kolejnymi nagrodami są: lot balonem oraz brytyjski oldtimer na weekend.

Żeby zagrać w konkursie należy wejść na stronę internetową http://www.tettea.com/survey-results/, a następnie wypełnić ankietę na temat Wielkiej Brytanii i herbacianych zwyczajów Polaków oraz odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Warto spróbować!

Prywatnie powiem Wam na koniec, że przekonali mnie – za wyjątkiem brytyjskich nawiązań (moim marzeniem jest spędzić choćby tydzień w Londynie) – jeszcze jednym mało znanym faktem, o którym wiem tylko ja, moja żona i grono najbliższych przyjaciół. Wyczytałem, że TET Lord Grey, a być może również inne herbaty tej marki, są produkowane na Sri Lance. Kiedy poznałem w 2009 r. Kasię i jeszcze nie byliśmy razem mieliśmy plan aby wygrać podróż na Sri Lankę. Takie szalone marzenie zauroczonych sobą przyjaciół. Niestety nie udało się go zrealizować, ale teraz czekamy aż dzieci podrosną i Cejlon będzie cały nasz. Sri Lanka co pewien czas do nas wraca, tym razem za sprawą herbaty.

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: