„Ciągle te same gęby” czyli słów kilka o polskiej blogosferze Kilka spostrzeżeń odnośnie sporu abp-a Hosera z ks. Lemańskim


Zintegrowany Informator Pacjenta NFZ w praktyce


20 lipca 2013, 11:10 | 3 komentarze | 12 181

Po rejestracji w internecie udałem się do mazowieckiego oddziału NFZ. Tam czekając w krótkiej kolejce dostałem zabezpieczony wydruk od mężczyzny, który przypominał Steve’a Jobsa. Poprawiając okulary „Steve” powiedział: „Tu ma Pan login i hasło. Proszę otworzyć dopiero w domu.”

Po odprawieniu od okienka usiadłem na ławce i otworzyłem zagadkową kopertę. Znalazłem dane o których mówił mężczyzna w okienku. Aura tajemnicy, którą stworzył prysła.

Co prawda do całego systemu nie byłem nastawiony pozytywnie po moich ostatnich przygodach z E-rejestracją w przychodni. Postanowiłem mimo to dać NFZ-owi szansę.

W domu wszedłem na właściwą stronę i podałem login i tymczasowe hasło. Zostałem poproszony o zmianę hasła na nowe. Zatwierdziłem. Przed wpisaniem nowego hasła musiałem ponownie wpisać stare (mimo iż się przed chwilą przy jego pomocy logowałem). No trudno, mało wygodne ale dbają o bezpieczeństwo – jakby nie patrzeć – poufnych danych. Zmieniłem hasło i system zasugerował, żeby podłączyć swój mail aby móc przywrócić zapomniane hasło. Skorzystałem z tej opcji. Po podwójnym wpisaniu adresu mailowego musiałem … oczywiście po raz kolejny podać login i hasło. System zasugerował jeszcze pytania pomocnicze, które mogą pomóc w odzyskaniu hasła. Wpisałem pytanie i odpowiedź. Okazało się że to nie wystarczy. Muszę podać drugie pytanie i odpowiedź. Po wypełnieniu wszystkiego zostałem poproszony po raz kolejny o wprowadzenie danych dostępowych. Zabezpieczenia, zabezpieczeniami, ale czy baza ZIP jest tak dziurawa, że przy każdej pierdółce trzeba podawać login i hasło – pomyślałem.

System żadnych sugestii już nie wywalał. Okazało się jednak, że dane będą dostępne dzień po zalogowaniu. I dobrze, irytacja minęła. Kolejnego dnia z rana mogłem wrócić do Portalu Pacjenta.

Faktycznie w nocy baza musiała się odświeżyć. Uzyskałem podgląd świadczeń medycznych oraz recept refundowanych. Pozostałe zakładki mnie nie dotyczyły. Czego się z systemu dowiedziałem? Od początku 2008 r. NFZ podliczył mnie na ok. 150 zł., z czego 1/3 tej sumy to leki refundowane, a pozostała część to konsultacje lekarskie. Od 2011 do zeszłego miesiąca zapłaciłem za składki ok. 6000 zł. Przypuszczam że od 2008 r. można liczyć że moi pracodawcy dorzucili na składki drugie tyle. Tak więc póki co NFZ zyskał dzięki mnie 11850 zł. oszczędności. Całkiem dobry wynik, przyznacie?

Sam Portal Pacjenta pod względem wizualnym prezentuje się słabo. Straszą przede wszystkim ciężkie cienie i toporne ikonki. Na szczęście to co najważniejsze, czyli dane, są podane w przejrzysty sposób.

Gorąco Wam polecam rejestrację na  https://zip.nfz.gov.pl/ap-portal/. System oprócz kilku wad o których sobie powyżej ponarzekałem ma szereg zalet:

  • co najważniejsze – działa! (w przeciwieństwie do e-rejestracji :P)
  • umożliwia podejrzenie kiedy ostatnio byliście u lekarza
  • możecie trzymać rękę na pulsie i sprawdzać ile kosztowała wasza wizyta
  • przy jego pomocy możecie sprawdzić czy macie prawo do świadczeń zdrowotnych na dzień dzisiejszy

Jeśli już się rejestrowaliście i możecie coś więcej na temat tej bazy powiedzieć to komentarze są wasze. :)

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: