Nadaj charakter swojemu mieszkaniu 10 powodów dla których warto założyć konto na Netflixie


Wydostań się z pokoju pełnego zagadek – po wizycie w Room Escape


04 kwietnia 2016, 12:20 | 19 komentarzy | 17 957

Wchodzimy do środka. Drzwi zamykają się, oglądamy krótki film wprowadzający, po którego skończeniu na dużym ekranie pojawia się zegar. Mamy 60 minut i ani chwili dłużej. Czas ucieka, więc zaczynamy pospiesznie przeszukiwać pokój. Odnalezione przedmioty pozwalają się przedostać do kolejnego pomieszczenia, gdzie czeka na nas jeszcze więcej zagadek.

Nie możemy się nazywać ekspertami od escape roomów, ale w kilku pokojach już byliśmy i trochę widzieliśmy. A ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego coraz ciężej jest nas zaskoczyć i oczekujemy większych wyzwań. Całe szczęście trafiliśmy do Room Escape na warszawskiej Pradze do pokoju, który w pełni był w stanie zaspokoić nasze potrzeby. W Muzeum (bo tak nazywał się pokój) czekał na nas szereg zadań – musieliśmy unieszkodliwić system zabezpieczeń i przy pomocy zręczności oraz licznych talentów rozwiązać wszystkie zagadki. To była jedyna droga do otwarcia sejfu i ucieczki.

Pokój dopracowany w najdrobniejszym detalu

Co zobaczyliśmy po wejściu do Muzeum? Przede wszystkim pokój (a raczej pokoje – o tym później) dopracowany w każdym szczególe. Nie zabrakło dzieł sztuki i stosownych zabezpieczeń, ale jednocześnie żadne z pomieszczeń nie było przeładowane.

IMG_6253

Bardzo częstym elementem podobnych pokojów są regały z książkami, które siłą rzeczy należy wertować. Dopiero w tym pokoju (gdy nie było żadnych książek) zorientowałem się jak ten element może irytować. Pomysłodawca Muzeum postawił na możliwie najwyższy poziom rozrywki i zrezygnował z przedmiotów, które mogą być zbędne. Nie znaczy to, że nie znajdziecie tam rekwizytów – wręcz przeciwnie. Jednak możecie być pewni, że nie będą one banalne.

IMG_6262

Technologiczny majstersztyk

Kiedy polecano nam Room Escape wspomniano, że warto tam pójść ze względu na zaawansowane technologicznie pokoje. Nie wybrałem Muzeum z tego powodu ale bardzo się cieszę, że nasza ekipa trafiła właśnie tam.

Muzeum okazało się najbardziej zaawansowanym technologicznie pokojem w jakim kiedykolwiek byliśmy. Dla jasności, nietechniczni nie muszą się obawiać, że czegoś nie będą rozumieć.  Z początku miałem obawy, że będzie się to wiązało z używaniem dziwnych aplikacji, bieganiem po pokojach z tabletami i znajomością co najmniej 3 języków programowania. Na szczęście moje wątpliwości zostały szybko rozwiane. W pokoju wykorzystywane są dobrodziejstwa techniki ale sam pokój jest od strony odwiedzającego bardzo przystępny.

Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości na co wydać świadczenia z programu 500+

W Muzeum byliśmy w pięć osób – z naszym 2,5-letnim synem. Zasugerowano nam ten pokój tłumacząc, że idealnie sprawdzi się jako pokój rodzinny. Faktycznie! Filip miał pewną rolę do odegrania i był bardzo dumny, kiedy pomógł nam rozmontować jedno z zabezpieczeń. Dlatego gorąco polecam tego typu rozrywkę wszystkim, którzy mają dziecko, pod warunkiem że jest na tyle małe że prześpi godzinę albo na tyle duże, że nie będzie połykać małych kluczyków.

IMG_6260

Odnośnie 500+ mam nadzieję że nie zrozumiecie mnie źle. Nikomu nie sugeruję, żeby wydawał świadczenia przy kilkuletnim dziecku na rozrywkę, skoro najmłodszy członek rodziny niewiele z zabawy skorzysta. Co innego w przypadku nastolatka. W tej sytuacji Room Escape jest genialnym sposobem na rodzinne spędzenie urodzin albo innej wyjątkowej okazji.

Obsługa i podpowiedzi

Przyznam szczerze, że rozpieszczony poziomem obsługi w innym escape roomie nie potrafię w żadnym innym miejscu czuć się tak, jak tam. Tu mogę pochwalić obsługę za rzeczowe wyjaśnienie zasad gry, podpowiedzi, które pojawiały się „na czas” oraz możliwość późniejszej rozmowy na temat pokoju z którego wyszliśmy. Dużym atutem był również zamykany depozyt na cenne przedmioty.

Czy warto?

Uczciwie trzeba przyznać, że nie jest to najtańszy escape room w Warszawie. Mimo to jest zdecydowanie warty swojej ceny. Zabawa kosztuje od 150 do 180 zł. za grupę w zależności od dnia tygodnia i godziny. Wychodzi w najbardziej optymistycznej wersji 30 zł. na osobę więc podobnie jak tani bilet na seans w kinie. Różnica jest taka, że w kinie jesteś biernym obserwatorem pewnej historii puszczanej na dużym ekranie, a w Room Escape jesteś w centrum wydarzeń i masz wpływ na rzeczywistość. Jeśli mimo to nie udało mi się Ciebie przekonać chciałbym pozostawić Cię z trzema innymi argumentami:

  • rozwiązywanie zagadek w Room Escape wiąże się z przechodzeniem przez kilka pokojów, tymczasem większość escape roomów oferuje w porównywalnej cenie tylko jeden pokój
  • w pokoju znajdują się zagadki różnego typu: od ruchowych, przez skojarzenia, logiczne, a na wykorzystywaniu umiejętności i talentów kończąc – każdy znajdzie tam coś dla siebie
  • jeśli ktoś lubi nowinki techniczne to znajdzie pokój z rozwiązaniami, których nie ma co szukać w innych lokalizacjach

Bawiliśmy się świetnie i zamierzamy tam za jakiś czas wrócić. Do którego pokoju najchętniej byście weszli? Do wyboru są: Indiana, Laboratorium szalonego naukowca, Muzeum, Piwnica, Pokój Rycerski lub Wehikuł Czasu.

Room Escape ma dwa punkty w Warszawie – na ul. Śniadeckich 1/15 w Centrum i ten w którym byliśmy na ul. Inżynieskiej 1 na Pradze Północ. Do obu lokali serdecznie zapraszam. Bardzo łatwo możecie zarezerwować zabawę. Wystarczy wejść na: rezerwacje.roomescape.pl

room-escape-ekipa

Wpis został przygotowany w ramach współpracy z Room Escape

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: