Wyszukiwarka na stronie Nowe papierowe Media


Case study marketingu papierowego na przykładzie Vectry


17 lipca 2012, 18:29 | 3 komentarze | 13 474

Tym razem będzie o tajemnicach sprzedaży przy pomocy ulotek. Być może niektórzy z Was pamiętają mój wpis z cyklu „Wkurza mnie” dotyczący ulotek Vectry na potęgę wciskanych do skrzynek. Po napisaniu tego tekstu postanowiłem przeprowadzić eksperyment. Zobaczcie wyniki.

Liczby nie kłamią. Od 11 lutego do dzisiaj czyli 17 lipca wyjąłem ze skrzynki 93 ulotki Vectry. Niektóre być może wśród gazetek czy innej niechcianej poczty mogły się zbyt szybko dostać do śmieci, dlatego trzeba liczyć ponad setkę ulotek, która trafiła do mojej skrzynki. Tylko dzisiaj wyjąłem 4 sztuki, najwięcej 5 szt. jednego dnia. Ulotki trafiały do skrzynek nawet w niedzielę.

Dlaczego tyle ulotek Vectry trafia do skrzynek wyjaśnił w komentarzu do poprzedniego wpisu Pan Radek (jeszcze raz dziękuję):

„Przyjęty przez Vectrę system sprzedaży na terenie W-Wy polega na braku rejonizacji dlatego do Państwa skrzynek trafia tyle ulotek. Niektórzy handlowcy Vectry są w stanie rozrzucić od 100 do 150 tys. ulotki miesięcznie przy czym cała Vectra na terenie W-Wy ma w swoich zasobach nie więcej 30.0000 mieszkań gdzie jest możliwość podłączenia usług. Jeżeli do tego weźmiemy ilość około 100 handlowców na terenie miasta stołecznego-mamy przyczynę tego co się dzieje w naszych skrzynkach.
Problemem największym takiego systemu sprzedaży polegającym na braku rejonizacji jest po jakimś czasie załamanie się rynku zbytu, z każdym miesiącem coraz gorsza wiarygodność firmy wśród osób potencjalnie zainteresowanymi usługami. No i kwestia pracy w takim „dziale sprzedaży” gdzie sposób na zdobycie klienta usprawiedliwia wszelkie działania (oszukiwanie klientów itp). Nie jest tajemnicą poliszynela, że praca w takim dziale sprzedaży przypomina – „pole bitwy” gdzie kolega z działu jest twoim największym wrogiem.”

Dzięki zniesieniu rejonizacji posiadam około 20-30 opiekunów budynku! (przynajmniej tak siebie nazywają)

Przejrzałem dokładnie ulotki i postanowiłem sporządzić swego rodzaju „Hall of Shame” czyli listę tych osób, które zaśmiecają skrzynki (akurat w moim rejonie) najbardziej. Wyszło mi, że:

  • mistrzem spamowania został Pan Dariusz (końcówka numeru kontaktowego: 524)
  • nieco gorszy, ale całkiem sprawnym spamerem okazał się Pan Damian (końcówka 282)
  • na trzecim miejscu uplasował się Pan Jarosław (koncówka 288)

Gratulować nie wypada. Najbardziej frustrujące jest to, że nawet gdybym skontaktował się z którymś z nich i zamówił Vectrę to nie znaczy to, że nie będę dostawał dziesiątek ulotek w kolejnych miesiącach. Mógłbym pomyśleć o nalepce „Vectra? Nie, dziękuję!” na skrzynce, ale mogłaby ona odnieść odwrotny skutek.

Na koniec jeszcze garść uwag dotycząca wykonania ulotki:

  1. Powielasz ulotki na xero – upewnij się czy nie ma tam koszmarków w postaci ulotki w połowie niewidocznej. Dostałem któregoś dnia niespodziankę w postaci zupełnie nieczytelnej ulotki. Nawet gdybym się uparł to numeru telefonu sprzedawcy z niej nie wyczytam.
  2. Postanawiasz umieszczać na niej swoje zdjęcie: pomyśl nad ubiorem innym aniżeli ulubiona bluza, nie rozciągaj sztucznie zdjęcia, zadbaj by było ono na tyle wyraźne, aby Twoje foto nie przypominało zdjęcia robionego pralką.
  3. Wrzucasz skalowane tabele z ofertą? Świetnie, ale zwróć wcześniej uwagę, żeby wydruk był ostry i w odpowiedniej wielkości. Jeśli część oferty kierujesz do seniorów, a cyferki mają 2 mm. to … no cóż.
  4. Cliparty na ulotkach reklamowych nie są dobrym rozwiązaniem. Zaufaj.
  5. Hasła „Dzwoniąc do mnie dajesz mi pracę!” też. Takie hasła  charakteru żebrania o telefon, a przecież nie o to chodzi. Klient ma w Tobie widzieć specjalistę od Vectry, a nie ciułacza. Nawet jeśli tym ciułaczem jesteś.

I ostatnia porada – może któryś z mistrzów marketingu papierowego skorzysta. Zamiast sypać tysiące ulotek do skrzynek może warto zaproponować program partnerski. Przykładowo klient Vectry mógłby dostać dodatkowy miesiąc abonamentu za 1 zł. za namówionych dwóch swoich sąsiadów.

Rozważałem czy nie pójść do oddziału Vectry z ulotkami i w efektowny sposób nie oddać ich w okienku. Chyba mi się nie chce.

Fot. Depositphotos.com –1359722

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: